Spotykałem Cię przez lata we
śnie.
Wiotką, piękną, łagodną,
dziewczęcą.
Podchodziłaś i brałaś za rękę.
Pocałunkiem muskałaś policzek
i mówiłaś „Kochany,
Ja jestem”.
Sen się kończył.
Nie wierzyłem, bo któż w bajki
wierzy.
Dzień tęsknotę po tobie
przygłuszał.
Choć tęskniłem za słowem i
gestem.
Nikt nie mówił „Kochany,
Ja
jestem”
Te spotkania, marzenie i słowa
tkwiły we mnie przysypane
życiem.
Nie zmieniałaś się w snach, nie
starzałaś.
Wiotka, piękna, dziewczęca,
łagodna,
I...Spotkałem Cię nagle na
jawie!
Przyszłaś sama, prawdziwa,
pogodna,
wiotka, piękna i ciągle
dziewczęca.
Pocałunkiem musnęłaś policzek
wzięłaś rękę tak znanym mi
gestem.
Powiedz tylko
„Kochany, już
jestem” -
a sny sprzedam.